niedziela, 8 lutego 2015

10 things I wish I'd known before I started uni

Pisząc, ten post uśmiecham się pod nosem na wspomnienie swoich studiów w Wielkiej Brytanii. Strach miał wielkie oczy i podpowiadał uparcie, że będzie ciężko. Baaardzo ciężko, szeptał uparcie do ucha. Nie zrozumiesz wykładów, będą na ciebie patrzeć jak na idiotkę, nie odnajdziesz się w grupie, i wreszcie - nie poradzisz sobie finansowo. Tak naprawdę, poza samym strachem, żadne z moich obaw się nie spełniło. Wykłady rozumiałam i robiłam całkiem niezłe notatki. Seminaria zaliczyłam wszystkie i na niektórych było naprawdę fajnie. Egzaminy i prace zaliczeniowe miałam zaliczone w pierwszym terminie. Ale nie zawsze było różowo! Najgorsza była pierwsza prezentacja, ale uczucie ulgi, dumy i wszechmocy po jej zakończeniu, pamiętam do tej pory.

Do rzeczy :) Post, ten jest zainspirowany artykułem z www.guardian.co.uk , napisanym przez Harry'ego Slater'a. Autor dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat studiowania w Wielkiej Brytanii. A ja myślę, że przy okazji, sama dam radę przybliżyć wam jak mniej więcej to studiowanie w Anglii wygląda. Rady, żeby nie było nudno, będą w wersji angielsko - polskiej. Rady angielskie od Harry'ego, a rady polskie ode mnie.

Here's what Harry Slater would have liked someone to tell him about life on campus.

1. Make time to waste time

Or rather, don't forget that you need to procrastinate – researching, planning and writing are only half of what goes into an assignment. Start things early, at least three weeks before the deadline, and for one of those weeks do nothing but brainstorm and scroll, scroll, scroll through Twitter. It's better to make time for procrastination than for it to creep up on you.


Nie wiem jak jest z wami, ale ja potrzebuje baaardzo dużo czasu na przerwy (siku, herbata, etc) oraz sprawdzanie telefonu, maila, fb, etc., kiedy siedzę nad swoją pracą zaliczeniową. Oczywiście, były sytuacje kryzysowe (w 95% z mojej winy), kiedy potrafiłam przesiedzieć cały dzień i kawałek nocy nad esejem, bo wiedziałam, że jutro muszę go oddać. Na dodatek, prace zaliczeniowe, ta takie stwory, które (przynajmniej w moim przypadku) zawsze zajmują mi więcej czasu niż przewidywałam. Aha, i jeszcze jedno: zrobienie strony tytułowej i spisu treści zawsze zajmuje więcej niż pięć minut! Niestety :(

2. Buy a referencing guide

Referencing is like a minefield: unpleasant and hard to navigate (but mercifully non-fatal). Websites, lecturers and module guides will each tell you something completely different, so buy a thorough, established guide (Cite Them Right is especially good), find out which system your institution prefers, and stick to it.


Nie wiesz, co to jest 'referencing'? Słowo 'bibliografia' coś ci mówi, ale zwykle wrzucałeś tam wszystko, co się dało, byle było więcej i wyglądało bardziej naukowo? Koniecznie zapisz się na przedmiot 'Study Skills' albo 'Writing Skills' na swoim uniwersytecie. Większość uniwersytetów organizuje takie zajęcia bezpłatnie. Plagiat jest bardzo poważnie traktowany przez uczelnie brytyjskie, a bez poprawnych odnośników do literatury w twojej pracy, może być ona własnie uznana za plagiat. Konsekwencje mogą być bardzo różne: do pogadanki na dywaniku, poprzez nie zaliczenie pracy, a nawet (i tu już trochę straszę) wyrzucenie z uczelni.

3. Attend everything

All the compulsory stuff at least. Universities sometimes give you marks just for showing up, which is nice of them. For one second year module, 10% of my mark came from sitting in a lecture theatre, drinking coffee and looking interested. Likewise, don't dismiss assignments with a small percentage weighting. They might not count for a lot, but they still count.


Moja rada: w pierwszym roku chodź na wszystko co oferuje ci uniwersytet, chyba że musisz godzić naukę z pracą, ale nawet wtedy staraj się być na jak największej ilości zajęć. Nic nie zastąpi ci własnoręcznie zrobionych notatek! Poza tym, siedząc sam w akademiku, być może ćwiczysz swoje 'reading skills', ale założę się o 10 funtów, że siedzisz na facebook'u albo oglądasz telewizję.

4. Learn how to contribute to a seminar

Three years later and I'm still quite bad at this. Reading the recommended work is very important, but so is thinking logically to be able to respond well to the questions with commonsense answers – not everything is academic.


Uniwersytety brytyjskie wymagają bardzo dużo tzw. 'self-learning', czyli studiowania na własną rękę. Moja liczba zajęc w tygodniu, nigdy nie przekroczyła 20 godzin, a na trzecim roku miałam tylko około 12h zajęć. Wykłady zawsze były nieobowiązkowe, ale na seminariach była sprawdzana obecność i tu już od nauczyciela zalezało, ile razy można było być nieobecnym bez poważnych konsekwencji.

Podstawą 'self-learning' na kierunkach humanistycznych jest czytanie literatury. Czytaj, więc jak najwięce przygotowują się do seminarium, a mówienie przyjdzie z czasem - najpierw w małych grupach, a potem na forum całej grupy.

5. Demand essay feedback

Some lecturers still believe that a quickly scrawled remark and the occasional tick is a good return on thousands of pounds of tuition fees. It isn't. Don't storm into your lecturer's office brandishing your essay and bark in their face, but do ask to meet and discuss it. After all, you're paying for their advice.


'Feedback' czyli ocena twojej pracy zależy w dużej mierze od wykładowcy. Od niektórych wykładowców dostaniesz tylko i wyłącznie ocenę - cyfrę,  inni zapiszą pół kartki A4 oceniając cię. Co mnie zaskoczyło w UK to tzw. 'constructive feedback' czyli opisanie zarówno dobrych i złych stron twojej pracy. Dodatkowo, większość moich wykładowców była niezwykłe przyjazna, otwarta i cierpliwa (w porównaniu do wykładowców polskich). Z odpowiedziami na maila rzadko kiedy czekałam więcej niż jeden dzień, a zdarzyli mi się tacy wykładowcy do których mogłam wysłać maila o 21:00, albo nawet później i za chwilę miałam odpowiedź.

6. Make friends with the dynamite research tool that is Google Scholar

Scholar is likely to be faster, simpler and more fruitful than the clunky academic search engine provided by your university. If you're struggling to find reading, Google for it.

At the beginning of the term there's usually a "how to research" session given by a university librarian. There are more exciting things to do in freshers' week, but this is a chance to learn what level of research is expected for academic work.


Wikipedia nie jest źródłem naukowym! Nigdy nie umieszczaj jej w swojej bibliografii.

7. Work out how you're going to get stuff done

Universities recommend 45 to 60 hours of preparation and reading per week, which is pretty unrealistic. Get into a routine: read something for your next seminar immediately after the current one finishes; type up lectures notes on the day of the lecture; set yourself a lunch hour. I started planning my days on the iStudiez Pro app and managed to fit much more in.


Na moim kierunku, nie było wielu obowiązkowych zajęć, ale jak już pisałam wcześniej, wymagano ode mnie dużo 'self-learning', co dla mnie było idealne, ponieważ dawało mi możliwość łączenia pracy z nauką.

8. Luck decides a lot

For most people, who you live with in your first year will probably determine who you live with, and quite possibly what you do, for the remainder of your course – and who you live with in first year is entirely down to chance.


Dokładnie! :)

9. It's fine to be overwhelmed

You get so much advice in the months before you start university that it can make you feel like you should know exactly what you're doing when you do begin. It's fine to be completely lost. As long as you're not throwing your flatmates' saucepans from the roof, you're doing fine. It's also fine to be chilled and happy during the first few weeks and then be hit by a feeling of helplessness.


I warto pamiętać, że na początku wszyscy są nowi i czują się prawie dokładnie tak samo :) Jeżeli, to cię pocieszy ;)

10. Have a plan but don't stick to it

You might have decided that you'll be out every night, or that you'll read up on every topic every week. This is good, plans are good, but don't let them stop you from going with the flow. There's no harm in mixing things up a little bit – you'll probably enjoy university more if you do.


Koniec :)

Mam nadzieję, że pomogłam chociaż trochę :) Po dalsze rady zachęcam do wybrania się na oryginalną stronę artykułu (10 things I wish I knew before I started uni) i przebrnięcie przez kilka komentarzy (wiele osób dzieli się tak swoimi radami).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz